Yaro


dziadku Zygmuncie


co człowiek musi czuć 
gdy zapukali do drzwi
skrępowane dłonie
 
rodzina taborem na wschód 
jakże zimne sny przez głowę skute lodem
 
w Katyniu 
poznałeś drogę na drugą stronę
modlitwy kilka słów
strzał w potylicę
nie widzisz nic
zaćmienie w głowie 

strumień krwi na rękach 
obmyli brudną wodą
 
ziemia wydarta na grób
 jak strona w zeszycie
 pochowali jak zwierza 
 
patrzyłeś z góry
na nieśmiertelnik z numerem zapisany
 
zapukałeś do bożych bram
święci witali okrzykiem 
Jeden jest Bóg
jedna miłość
kilku wrogów z kilku stron
 
wybacz im
ród twój dalej będzie żył
 
zapalam znicz
płonie ogień w sercach
nigdy więcej wojen



https://truml.com


print