Teresa Tomys


nie pytam


czy to koniec wędrówki
niepodziewanie osaczeni
w swoich klatkach
w lęku niewiedzy
wokół zaraza
biada nam starcom
codzienne wyroki tragedią
rozciąga się nicość
na nic marzenia
ręka nie dotknie ręki
dla wszystkich to samo
w każdy dzień i noc bezsenną


drży rusztowanie życia


III.202/T.Tomys



https://truml.com


print