Yaro


Kimkolwiek jesteś Suzie


zwykły dzień 
narodziłem się nagi 
bez szans na lepszy sen 
życie niosło mnie jak konar
dziką zburzoną rzeką 
ocierałem się o brzegi 
 
po drodze mijałem się z Tobą 
śniłem sen o Suzie
stęskniony popychałem los 
przez zaciśnięte zęby 
 
szczęście omijało
biedny karłowaty świat 
który dla mnie zasłonił światło
człowiek bieda z nadzieją 
 
nie rozpieszczony 
 w słowach słoma skryje ból 
miłość żyje swoim snem 
otul mnie wodo co niesiesz brud 
wszystko kończy się gdy człowiek więdnie 
 
gdzieś na dnie mojego serca Suzie 
umarłem z nadzieją niesiony kłamstwem słów 
oszukałem siebie a teraz



https://truml.com


print