Marek Gajowniczek


O wiosno!


O wiosno!
.
Ten, kto czekał wiosny w naszym kraju,
Jak na czas radosny - wiosnę urodzaju,
Kto liczył że będziesz bogata, kwitnąca,
A przyszłaś z gorączką, bezdechem świszcząca,
Obfita w zdarzenia i w skutki brzemienna!
Ja cię chorą widzę, moja maro senna!
Zrodzony na wiosnę, w doświadczeń obyciu.
Tylko jednej takiej wiosny doczekałem w życiu.
.
Dziś maski na twarze, kompresy na skronie.
Poglądamy z trwogą ku zachodniej stronie,
Jakby miał się objawić z niej w czarnej godzinie
Chmar szarańczy ogon i zarazę przynieść.
I zamiast bocianów na rodzimych sosnach,
Czekamy z obawą. Jaka będzie wiosna?
Czy raz jeszcze w sklepach opustoszą półki
Widocznej paniki już pierwsze jaskółki?
Czy w Czerwonych Strefach ogniska zarazy
Zgniotą nas surowe pandemii nakazy?
.
Wschodził uroczysty  dzień Najświętszej Panny.
Naśladując wieszcza, kilka strof porannych
spłynęło poecie, nocą w internecie
W przenośnie o wiośnie. Wierzcie, jeśli chcecie...
Może przesadzamy? Może się mylimy?
Nie poznamy chwili... nie znamy godziny.
A lat już mi mija siedemdziesiąt trzy!
Siedem było tłustych... a ten rok jest zły.
Ten, kto się urodził w Święto Zwiastowania
z pokorą podchodzi do swego pisania
i bez łask pacierza spokojnie nie zaśnie.
Pan Bóg dopomoże! Może Polsce... właśnie! 
 



https://truml.com


print