Yaro


tak wczoraj


co raz bliżej lato
częściej ciepłe dni
 
pamiętam tamten czas
 
wczoraj było ciężko ale nie byłem sam
jakże pięknie rozmyślać 
gdy po pracy układałem się do snu
 
upadamy nisko niżej antypody
biegnę po schodach z brakiem tchu
 
marny nasz świat marny ja
lichy jak trawy źdźbło
 
usychamy z każdym oddechem
nasiona trawi ogień
 
z zapachem palonej słomy popiół
wiatr piachem w twarz



https://truml.com


print