blue eye


scenicznie


bezsprzecznie mało dowodów mam na to by uznać 
cię winnym popełnienia ostatniego oddechu 
w stronę końca. zawieszony między fazami - 
niekoniecznie księżyca - odliczasz czas.
nie znając pierwszego czekasz na ostatnie. 
klatka po klatce odkrywasz nieznane dotąd miejsca

pauza. zataczasz koło. cichniesz.

ukrywam wtedy kawałki niewypowiedzianych pytań
które w zawieszonych spojrzeniach zwiastują
arkadię. bezskutecznie odcinam dotyk próbując
nic nie czuć. za każdym razem odrastasz jak hydra.

akt w dwóch odsłonach nagości. sztuka dwóch ciał,
których rola kończy się na szczycie przedawkowania



https://truml.com


print