eyesOFsoul


Nie ma(m) gdzie wracać


Minęło już tyle lat, że powinnam się pogodzić z twoim milczeniem. Ale kiedy dziś, po ośmiu miesiącach nie myślenia o tobie, chciałam poczytać twoje słowa... Okazało się, że nasze blogi przestały istnieć.

Zostaliśmy zapomniani.

Wszystko przepadło.

Pamiętam tylko urywki. Myśli, w pośpiechu zapisane. Rozmazane kształty, rysy, kontury. Nic szczególnego. Myślałam, że już to przerobiłam. Tak jak nudną lekturę w szkole. Ale dziś czuję, jakby wyrwano mi serce. I ciebie.

Nie pozostało nic, co mogłoby cię w takich dniach jak dziś ożywić.

Czasem męczy mnie ta uporczywa cisza po drugiej stronie. Ale żyję, tak jakby ten rozdział nigdy nie był napisany. Jak gdyby to były nic nie znaczące godziny spędzone na zwykłym patrzeniu się w monitor.

Stałam się kobietą na piękne migawki i nocne rozmowy. Nie na codzienność.



https://truml.com


print