Yaro


idąc lasem


drobny deszczyk
po ciele gładzi
jeszcze ciepłe
zrosi szare trawy
 
 listek z drzewka odpadnie 
spadanie swobodnie 
 
 pod butkiem zaszeleści
 
 pęknie gałązka 
pod naporem
pod ciężarem 

echo poniesie 
głos borem lasem 
 
 dalej i dalej
tylko echo
 
może ktoś usłyszy 
odpowie bez żalu 
 
 w słowach ukryty sens
jak zabłąkany wiatr
pośród rozrzuconych wierszy



https://truml.com


print