Yaro


czym skorupka


gdybyś tak  wiatrem była
wiałabyś biednemu w oczy
poderwane ziarna piasku
w tumany kurzu ciemnoszare
gnałabyś po bezkresnym bezdrożu
 
dziś opadają liście szelestem
o suche podłoże układają się na dobre
pożółkłe od jesiennych spojrzeń słońca
trawy łamią się jak stary papier
przez palce patrzę widzę ludzi przesiąkniętych obłędem
biegną do przodu nie widząc siebie nawzajem 


czym skorupka za młodu
tym starość wypełniona radością lub złości
mądrość się nabywanie dadzą ci jej pieniądze


nikt nie rodzi się bez przyczyny
umieramy za winy umieramy z każdym dniem


wiej wietrze wiej
co dzień nas jest mniej



https://truml.com


print