Marek Gajowniczek


Oj! Boli...


Leczył owieczki poezji
i rottweilery satyry
z groźnej zarazy herezji
łagodnym tonem swych liryk.


Jak znany doktor "Ojboli" 
opadłe zmieniał laury
w drobiny trzeźwiących soli
nad stanem naszej kultury.


Uchodzić mógł za "Znachora"
gdy nagle nam się pojawił,
by wznosić miłości chorał,
a Pan Bóg mu błogosławił.


Gdy leczył serca złamane
po nocach w Heart Break Hotelu.
Dostrzegał na nurcie pianę,
niepokojącą niewielu.


Wciąż sięgał po piękne wzory
umarłych dawno poetów
i ludziom na duszy chorym
pomagał bez epitetów.


Odpłynął, jak się pokazał.
Zaskoczył nas niespodzianie.
Słyszał - " w Grenadzie zaraza"
i zniknął w słów oceanie.



https://truml.com


print