Yaro


dla Julii


słońce zgasło 
nadziei płomień się tlił
pod powiekami 
zrujnowany dziecięcy niepokaźny świat
 
oddech upływał 
zimna blada skóra 
 
na stopach ziarenka piachu 
oblepiały ciało 
jak wielkie przybrzeżne kamienie 
 
ciężar pomiędzy życiem a śmiercią 
pod nogami miękki grunt
zapadałem się z tobą
 
wierzyłem że Bóg poda dłoń 
 
na rękach trzymałem cię 
wysłuchana prosta modlitwa 
obudziłaś się 
 
zaświeciło tysiące gwiazd
zabraniam ci odejść 
 córeczko
 
uśmiechasz się



https://truml.com


print