Deadbat


"Kamień na kamieniu"


Kamień na kamieniu
Sparaliżowane palce
Cisza nieustanie błaga o krzyk
A życie o śmierć
Zbrukane co było czyste 
Faktem bezinteresownego trwania
Utracone to co niezaistniało
Zapomniane co było wszystkim
Tylko wiatr pomiędzy nagrobkami
Kruszy spolegliwe kamienie
i deszcz w błoto pozamieniał drogi
Stalowe ostrze mknie niepostrzeżenie
Zbyt szybko odchodzisz kochana
Tak nagle się pojawił ten ból
Ta rozkosz
Ta Świadomość przemijania
Rodzi się samonienawiść
Lecz odejdę w pokoju
Niech zachłyśnie się ciszą 
Świat co śpiew takiego ptaka
Uciszył



https://truml.com


print