smokjerzy


po raz piętnasty przeczytałem proces franza kafki


pokój nagle opustoszał okno i drzwi zarosły ścianą
józef k siedział na zimnej podłodze dziwiąc się że jest mną
mogę nas uniewinnić szeptałem
 
lecz nóż znów znalazł serce i się w nim dwa razy obrócił
znów padło sakramentalne jak pies i znów
tylko wstyd przeżył
 
józef k czeka na kolejną śmierć odłożony
na półkę z wyrokami



https://truml.com


print