Marek Gajowniczek


O rzepce, co była brukselką


Kim jest dziadek bez ogrodu?
Obciążeniem dla narodu!
Nie ma gdzie posadzić rzepki,
choć jest nadal rześki, krzepki,
lecz rządzący, dla humoru,
pozbawili go walorów.


Jednak, raz na cztery lata
zdarza się dziadkom wypłata -
wyrównanie za kłopoty.
Wczoraj, kilkadziesiąt złotych
wzrosła im emerytura.
Złagodzono dawny uraz.


Polepszyło się dziadkowi.
Darowanemu koniowi
nikt dziś w zęby nie zagląda.
Dziadek konwencję ogląda,
ale pewnie się nie dowie,
ile za hotel w Rzeszowie
zapłacił organizator
i skąd miał pieniądze na to?


Może zgromadził fundusze
podnosząc z ziemi okruszek,
chciwe poskramiając żądze,
a o sosnowej jesionce,
tak, jak dziadek snów nie miewał.
Rewanżu się nie spodziewał,
myśląc, że problem zagada.


Wspomnieć nam teraz wypada
o zasadach dynamiki,
rzutujących na wyniki:
Taką siłę ma reakcja,
jak każda waloryzacja
i warto pamiętać o tym:
Czym jest kilkadziesiąt złotych...
a trzynastka, w ludzkich głowach,
często też bywa pechowa!


Trudno mieć zdziwioną minę,
że to atak na rodzinę,
na Kościół i na kulturę
i sprzeciw wznoszony chórem,
jest w partii uzasadniony,
chociaż milczą wciąż ambony
o przewróconym pomniku.
Nadal o dobrym wyniku
zadecydują metody.
Jest zgoda? Czy nie ma zgody?


Przemówienia nadal trzepią,
ale zapał obrósł rzepą,
a z opowieści o rzepce
nikt wyciągnąć wniosków nie chce,
choć nam w kraju ciągle rośnie
i o wiośnie jest wciąż głośniej,
że będzie bardziej tęczowa.
Dziś niewiele znaczą słowa,
bo i różnica  niewielka -
Czy to rzepa? Czy brukselka?



https://truml.com


print