Marek Gajowniczek


Wielkie Derby szarpią nerwy


Gra drużyna spod trzepaka.
Każdy udaje chojraka.
Wygląd ma - pożal się Boże!
Z kim skład taki wygrać może?


Przeciwnicy - z okolicy.
Bez matczynej już spódnicy
w szeregu prężą muskuły.
Wyglądają jak niezguły.


To nasza reprezentacja.
Wyłoniła demokracja
na występy w Europie
skład, że nikt mu nie dokopie!


Będą najwyższe transfery.
Polityczne buldożery
zepchną dawnych dygnitarzy.
Czasem dobrze jest pomarzyć.


Ale trudniej kibicować,
obstawić i zagłosować.
O wyniki też się boję.
Wszyscy starsi niż oldboye!


Tytułowani Mistrzowie.
Grali dotąd - każdy sobie,
lub na rezerwowych ławkach
rozmyślali o ustawkach.


Była w planach dobra zmiana,
lecz ekstraklasy przegrana
z juniorami na Orliku
pozbawiła ją wyniku.


A sędziowie - Leśne Dziadki
spakowali swe manatki,
przewidując walkowera.
Z jedynek zrobili zera.


Bój wygląda remisowo.
Połowa walczy z połową.
Obydwie wzięte do kupy
tworzą obraz zwartej... grupy -


Doświadczonych, twardy graczy,
która w Unii się zaznaczy!
Osiągnie korzystny werdykt.
Wielkie Derby szarpią nerwy. 



https://truml.com


print