Yaro


zaufanie


pragnę pić zlizuję zroszone ściany 
ugięte nogi nie pozwalają wstać 
padam wokół strzykawki ostatni strzał 
na głodzie zapadam w sen 
 
 obdarty z życia 
nakryty wstydem 
ulica kocha synów co 
śnią nie widząc prawdy 
przechodnie wyciągam dłonie 
żebrząc o śniadania kęs 
 
 pogodzony z losem 
mówię że jest dobrze nigdy gorzej 
na antypodach wchodzę z trudem po schodach 
życie pominęło mnie po drodze 
zdradziłem rodziców zabijając siebie
 
 Boże ufam Tobie



https://truml.com


print