Yaro


żona


czas ucieka biegnę z nim 
na skroniach po drodze 
szron twarz pełna pajęczyn
 
 czeka wytrwała tak skała
w sercu dynamit rozsadzam uśmiechem 
winorośl zaplata dłonie na ramionach 
 
wydaje owoc obfity pełen życia 
 
 żona  filarem diamentem fundamentem 
wmurowanym kamieniem węgielnym 
 
 oddam  wszystko  siebie i więcej
 
 wybacza gorsze dni które nie omijały 
nie byłem dobrym chłopcem
 
 z szaleństwem kochać 
mieć prywatny Eden na Ziemi
 
na Niebie w sercu Słońce



https://truml.com


print