Marek Gajowniczek


Deja vu


Zapał był nadmierny w chłopcach,
ale zawsze przy fachowcach
straszne popełniali gafy.
Sprowadzano ich na rafy
odwracając ich zamiary.
Gdzie im do fachowców starych.
Łatwo wpadali w panikę
i bawiła wciąż publikę
nagła zmiana sytuacji.
Po zapowiedziach atrakcji,
grzywnach oraz napomnieniach,
przymuszano do mówienia
kogoś, kto się dotąd wzbraniał,
a potem, nagle odsłaniał,
czego słyszeć by nie chcieli.
"Myślał indyk o niedzieli..."
słabym byłoby przykładem!
Przedobrzyli: "Damy radę!??"
 



https://truml.com


print