Marek Gajowniczek


Ballada


Na rozkaz badany 
wśród wyszukiwanych:
Kto obłędu oznaki ma?
Dołączył do innych, 
zaprogramowanych
i o tym jest ballada ta.


Gdy swoje odsiedział, 
dokładnie już wiedział,
jaki będzie następny krok.
Co będzie po wpadce?
Opowiedział matce.
Zobaczył jej zdziwiony wzrok.


Nie gasła panika
w oczach Naczelnika,
co tajne programy znał.
Już w myślach układał
przyszły komunikat: 
Że przepisy, wyraźne miał. 


Rozmyślał już... Co tam..?
Wypuścił robota.
Diabelska zaczęła się gra.
W szaleńczych odlotach
miejsca w samolotach
psychoza wyznaczone ma.


Gdzieś musiał się zgłosić,
upewnić - wyprosić,
A może wycofać się chciał? 
Gdy czekał pod murem
znów kraty ponure
bezradności zbudziły szał.


Bez środków, bez kasy.
Nie chciał iść na nasyp.
Światełko iskrzyło na niebie.
W głowie mu huczało.
Co potem się stało?
Nie powie, bo sam tego nie wie.


Zakuli mu nogi 
i ręce w kajdany.
Zamknęli, jak wściekłego psa,
A pyski uznanych 
toczyły już piany,
by fala rozlała się zła.


I przeszło na innych...
Kto winny - niewinny?
Ekipy waliły do drzwi.
Nie będą faszyści
z mową nienawiści
po moście bezkarnie szli!


Nie mają więzienia
wyrzutów sumienia.
Czerwona Orkiestra im gra.
A świat wciąż się zmienia,
ale nie docenia
istnienia i dobra i zła.
 



https://truml.com


print