Sztelak Marcin


Sekwencjonowanie


 
Owoc jego lędźwi okazał się mordercą.
Skrupulatnym, co wyniósł z domu.
Ten był pełny mieszkańców i tymczasowo
potępionych.
 
Chociaż o ostatnich nie warto toczyć
bojów, mimo wielokrotnych pokropków
i formuł.
Wygłaszanych naprędce.
 
Zresztą to przeszłość,
ważna tylko dla profilu, jako tako
skleconego z przedmiotów pożądania.
 
Dobrze by było gdyby reszta
stała się milczeniem – jednak słowa
rosły, pęczniały.
 
Wypełniając rozległe przestrzenie pomiędzy
Bogiem a prawdą.
Lecz, mimo wszystko, nie doszło
do spełnienia.
 
Chociaż naiwni twierdzili,
że to bolało bardziej.
Później odarci ze złudzeń kupczyli
na dziedzińcach.
 
Świątyń obróconych w świątynie.
Lub inne miejsca.



https://truml.com


print