Marek Gajowniczek


Niemoralna opozycja


Ludzkie poczucie humoru
już w końcu nie ma wyboru,
gdy polityczny kabaret
powtarza dowcipy stare.


Ambicja jeszcze je łechce.
Nikt inny wystąpić nie chce?
A może jest znacznie gorzej?
Mądrzejszych znaleźć nie może!


Straciła wrażliwość sztuka.
Spragnionych łatwo oszukać,
a nieustanne wznowienia
nudzą, gdy nic się nie zmienia.


Te same skrzywione maski.
Intelekt płytki i płaski
i narzucone tematy.
Chałtura... i nic poza tym!


A mogli... i chcieli młodzi,
lecz awans skorupie szkodzi,
a pod nią każda myśl nowa
musi się prostytuować!


Szklanym sufitem zamknięta
nie ma dobrego klienta
i w studio, wśród zaproszonych,
zabawia samych zboczonych.


Nikogo to nie zachwyci,
bo nawet i troglodyci
wciąż spełniający powinność
zauważają swą inność.


Kompatybilność zanika.
Uroda, jak polityka -
różnice szybko zaciera
łaskawcy i sutenera.


Za szkłem grubego ekranu
kariery poznają panów,
by potem raczyć nas kinem
jałowych sporów z kretynem.
 



https://truml.com


print