Marek Gajowniczek


Z wielu zer


Fantastyka z filmu rodem
rozgrywa się przed narodem,
sięgając najwyższych sfer -
posiadaczy wielu zer.


Nikt by tego nie wymyślił,
chyba tylko "specjaliści"
i "artyści" dziwni czasem,
co ogień palą pod lasem.


Roznosi się taśmy swąd.
Pewnie poczuł by go Bond
w gabinecie w Singapurze,
gdzieś, może na samej górze.


Ale na ziemskim padole -
w żadnym dole, w żadnej szkole,
nie ma tak wrażliwych nosów
identyfikacji osób.


A za stosem licznych zasłon,
są tacy, którzy nie zasną,
nim nie domkną scenariusza,
jaki film akcji wymusza.


W świecie Bondów nikt nie wątpi,
że jakiś koniec nastąpi
i gdy ludzie wyjdą z kina,
nie będą prawdy naginać.


Nie posypią się Oskary.
Po sukcesie nie ma kary,
a po zmianach będą lepsze
kombinacje, akcje, wiersze...



https://truml.com


print