Marek Gajowniczek


Świat na raty


Otrzymałem świat na raty,
bym żył syty i bogaty
i darczyńców swoich chwalił.
Przyszli. Wszystko odebrali.


Zabrali nawet nadzieję,
twierdząc, to zwyczajne dzieje,
kiedy biedak się bogaci -
potem nie ma z czego spłacić.


Nie masz domu w swoim kraju,
za to obcych obyczajów
namnożyło się bez liku.
Urodzaj  na komorników.


Tak wyglada prawda goła,
że nigdzie się nie odwołasz
i sąd cię pozbawi reszty,
gdy ostatni grosik zwietrzy.


Pospolita to jest rzecz,
że prawo nie działa wstecz,
a i twoja jest w tym wina,
że za szybko zapominasz.


Marszów nawet zakazano,
a gdy się obudzisz rano,
dowiesz się w ostatniej chwili,
że twój protest zamienili.


Teraz chwalić masz bankiera,
że niepłacącym odbiera,
a tobie, za kilka lat
dołoży grosik do rat.


Iść, czy nie iść? Masz dylemat.
Nikt za darmo świata nie ma!
Nie należy jutra chwalić,
licząc - kiedyś się przewali!


Kiedyś... może się odmienić,
ale nie w twojej kieszeni
z opuszczonymi rękami.
Zawsze cię fortuna zmami.


Przyszła starość i czas zleciał.
Nie masz wiele, boś gazeciarz!
Marginalny i wyrzutek!
Utracjusz świątecznych nutek!
 



https://truml.com


print