Marek Gajowniczek


Bajka o kaptowaniu Kapturka i uśmiechu przebranego wilka


Na wycieczkach po stołeczki
zagubiły sią owieczki
i jak Czerwony Kapturek
poszły na dół, a nie w górę.


A babcie głodne czekały
i gdy już wyjścia nie miały,
wystawiały czepki w oknie.
Niech je nawet już wilk połknie.


Wilk babciom nie obiecywał,
lecz też długo głodny bywał.
Często go zapewniał lis:
Wszystko lepsze jest niż PiS
i odpoczniesz pod pierzyną,
a zabłąkanym dziewczynom
zamącono wybór drogi.


Kiedy podeszły pod progi -
zobaczyły białe zęby.
Z każdej uśmiechniętej gęby
świeciła wprost porcelana
starannie implantowana.
Dziewczynki już bajki znały.


O nic więcej nie pytały.
Zasłoniły się fartuszkiem
i szybciutko " dały nóżkę" -
każda do matczynej gminy.
Przepadł tylko głos babciny,
a nam została pociecha:
Wilk już tak się nie uśmiecha.
 



https://truml.com


print