Marek Gajowniczek


Niespokojny sen o Warszawie


Nic tak snów nam nie zakłóca,
jak ten zapach po onucach,
jakim przesiąkła elita.
Chciałbyś wiedzieć, szukasz, czytasz,
czy zapach może mieć związki
z takim - Orderem Podwiązki?
Z gwiazdorstwem, bogactwem, rodem?


Czy to wojna jest powodem
przenoszenia starych butów?
Czy to od Starych Kiejkutów
w tuczarni pozostawione,
rozmnożyły się zielone
z reklamówek na kraj cały?
Słuchy tylko pozostały
niedowierzeń po Lepperze,
że tylko ryba nie bierze.


Dziś, natychmiat po bar micwie
znajdziesz w każdym wydawnictwie
dzieciom etat resortowy.
Wystarczy z tym pójść do Sowy
i przedstawić rodu fach tu.
Przyda się dziadek z Werhmachtu
i choćby po nim bryczesy.


Może z nich wciąż interesy
czuć na milę onucami.
Stąd i spokojnymi snami
czas nas dzisiaj nie obdarza,
bo jakim słowem wyrażać
bój - na zabój, łupów łupież,
pisząc o kamieni kupie,
o przesądzie w każdym sądzie...
a nawet o samorządzie?



https://truml.com


print