Yaro


w Nowych Dębach


Kasio runął nie jeden raz 
by skoczyć na równe nogi 
otrzeć twarz 
lubił bal bal jego też 
słuchał Jabony 
 
uleciał czas 
on grawitował by 
nie egzystować 
by trwać w niebycie 
w sekrecie przed sąsiadem z bloku
 
słowa leczą
kaleczą duszę człowieka 
 wrażliwość  słońca
przenika cień 
umierał każdym dniem
 
uleciał czas 
on chciał by 
nie istnieć 
by trwać w niebycie 
w niewiadomej



https://truml.com


print