Marek Gajowniczek


Nie śmiej się dziadku... z przypadku


"Pod Egidę" śmiać się z siebie
przychodził też komitecik.
Lepiej wiedzieć, gdy się nie wie,
kto jest za, a nawet przeciw.


A dzisiejsi partyjniacy -
jacyś tacy, wciąż nadęci.
Radca i miejscowy kacyk
żartować nie mają chęci.


Byle dowcip to dwuznaczność.
Sąd na polski ją tłumaczy,
jakby była szkodą znaczną
i obrażała działaczy.


Pytania prejudycjalne
ślą hurtem do trybunałów.
Określenia ekstremalne
równają do komunałów.


A komunał dla komuny
to już dzisiaj chleb powszedni.
Nawet sędziowskie rozumy
pocą się wykładnią bredni.


Tak im dzisiaj nie do śmiechu?
Nikt dowcipem z nich nie grzeszy?
Przestał nawet śmieszyć Lechu.
Inny z dechą w ręku śpieszy!


Ministrowie, prezydenci
są dziś czuli na honorze!
Rzecznik znaczenia pokręcił...
i kto teraz żart opowie?
 



https://truml.com


print