smokjerzy


przygasanie


z plecami wrośniętymi w oparcie
prawie zabytkowego krzesła
spoglądałem w okno to samo co zawsze
 
na świerkowej gałęzi
milczał kruk
udając czarną dziurę w błękicie
i drugą stronę księżyca
 
który nocną porą
 
milczał na tej samej gałęzi
udając świetlistą dziurę w czerni
oraz drugą stronę kruka
 
jak by nie patrzeć
żadnych istotnych różnic pomyślałem
a krzesło zgodziło się ze mną po czym znikło
w którymś z trzech czasów kradnąc mi
kolejne plecy
 



https://truml.com


print