Sztelak Marcin


Paznokcie nie bolą


 
Przeważnie;
tymczasem miłosierdzie wciska się wszędzie,
przez każdą szparę,
a nawet dziurkę.
Od klucza.
 
Drzwi prowadzących donikąd,
czyli na drugą stronę
pokoju.
Lustrzane odbicie.
 
Zatykam szpary ścinkami
paznokci – voodoo
lub inne czarnowidztwo.
 
Dalej jak w amerykańskim filmie,
dobrzy zwyciężają,
źli giną przyciśnięci brzemieniem
grzechu.
 
Happy end i zachodzące słońce.
 
Koniec maniciure, wciąż nie bolą.
Przeważnie.



https://truml.com


print