zingara


odwrócone oblicze czeluści


podobno błądzę, gdy zdzieram
ze świata aksamit obnażam skorupę.
lecz to nie ja jestem naga. 
w niedopowiedzianych słowach

wchodzę w markotne krajobrazy
zakleszczam się pomiędzy 
nawiasami - a tam, słodkodławiący 
gniew zrósł się z korą
starych drzew

i tylko po korzeniach 
można wejść do nieba

a wieczór - tak pięknie pachnie.
agonalnie. cały we wzory wchodzi przez 
potylicę noworodka

uważaj: to jego rytm wbija się w smog
odtwarza w pętli i jest uczulony na bliskość

bo nie jestem tkliwa



https://truml.com


print