Sztelak Marcin


To mógłby być wiersz


 
Trzymam księżyc w szufladzie
wśród skarpetek, cerowanych
na grzybku.
 
Dlatego w mojej wannie trwa sztorm,
a ja chodzę boso po krawędzi
miasta.
 
Sąsiad, ten z piętnem Kaina
na kostce puka się w czoło
wolną ręką – czytaj nieokreśloną.
 
Lepiej byś pan napędził bimbru
zamiast marnować noce.
Na wbijanie gwiazd pomiędzy kości
martwego bruku.
 
Jednak wciąż uparcie poszukuję wyjaśnień
po ciemniejszej stronie.
Drabiny na strych, nie wspominając
o stłuczonym lustrze.



https://truml.com


print