Marek Gajowniczek


Wielki Smród Unijnej Demokracji


Podział świata jest normalny
i na górze i na dole.
Są w nim kasty nietykalnych.
Każda spełnia swoją rolę.


System medialno-prasowy
dawno ludzi już przekonał,
że ryba śmierdzi od głowy.
Ukrył, że i od ogona.


Ogon źle się nam kojarzy.
Potrzebna woda święcona
na mandaty miejskich straży,
na tych, co sprzątają po nas.


A także na komorników
i listy od windykacji
i na miejskich urzędników -
zarządców aglomeracji.


Pieniądz włada politykiem.
Walka z mafią jest nierówna.
Ktoś niezwykłym majstersztykiem
kazał nam sprzątać psie gówna.


Nie usłyszysz od Papieża,
co wiadome tylko Panu.
Nikt premierom się nie zwierza,
gdzie są śmieci Watykanu?


Są buńczuczne zapowiedzi,
że się znajdzie kosa ostra,
a diabeł w szczególe siedzi
i śmieci pali na postrach.


Teraz naucza narody
ten, kto się o problem otarł.
Niebosiężne ma dochody.
Większe z gówna niż ze złota!


Cała Unia na tym rośnie,
a ludzie o tym nie wiedzą
i powszechnie i radośnie
trawią to, co w Unii jedzą.


Pokora ich uszlachetnia
i wyznają ją w pacierzu.
Była wówczas pora letnia
i wypłynęło coś w Zgierzu.


Teraz tam się zapaliło
i codziennie gdzieś się pali,
a w ustępie jest, jak było.
Zyski wielkich tworzą mali.


Nietykalni - nie bez racji,
bo zaspakajają głód
podwaliną demokracji,
gdyby... nie ten wielki smród. 


Dowiedziały się przypadkiem
wszystkie stany - pany, chłopy,
że świat zmienił się ukradkiem...
Są śmietniskiem Europy! 



https://truml.com


print