marilliusz


Polot


od dzieciństwa marzyłem
 
chciałem latać
oglądać ziemię znad chmur
przeniknąć błękit
na wskroś
unosić się i wzbijać
ponownie
 
mawiali, że miałem polot
 
umiałem z ojcem zrobić                                                           
latawiec
puszczać go na polach, wśród zbóż
dzikich i przerośniętych ponad miarę
 
(raz nawet znalazłem płaszcz
stary, przeciwdeszczowy
noszony zapewne przez                                                         
jakiegoś szpiega)
 
doklejałem mu zawsze ogon
długi i kolorowy
w barwach jaskrawie
wojowniczych i ciemnych
niczym przepaść
 
upadłem jednak kiedyś
niespodziewanie
pewnego dżdżystego dnia
 
zahaczyłem o kamień
i leżąc na wznak
wkroczyłem
… w Niebo
 
i to bez machania
wiotkim rękami



https://truml.com


print