rafa grabiec


dni z wymykiem tyłem


mówisz do mnie językiem kochanki
w cieniu snów wymykam się oknem
przez kąty miasta zacieram ślady samotności

odmawiamy przez łóżko modlitwy
wytarte w pościel imiona
jak przez popękane dachówki wdzierają się do domu zasmarkane wspomnienia

nie zamykam drzwi przed spragnionym psem
tęsknić za bliskością to jak zrywać robaczywe jabłka

napić się deszczówki do muzyki ptaków i odjeżdżającego pociągu
zamiast usłyszeć do zobaczenia poczuć motyle w żołądku



https://truml.com


print