smokjerzy


open


świt - jeszcze jeden 
w coraz krótszej kolejce do wyciągnięcia kopyt wiecznego
na wszelki wypadek amen
 
świtopogląd mocno śpi świtopogląd ciągle śni
my się go boimy my go nie zbudzimy
jak się zbudzi to nas zje
 
pisklę światła moczy dziób
w nieprzejrzystości szyb
blizny otwierają się jak mięsożerne kwiaty
 
oto plan minimum - myśl na dziś
 
nie wyrywać głosów z głowy nie pamiętać
nie pamiętać
nie pamiętać
 
nie 
dla męsko-damskich wojen
 
nie 
dla żółtych dziur bez sera
 
nie pamiętać
 
odwijam się z kolejnej warstwy skóry 
wylewam siebie z siebie
 
boli
miażdży
krwawi
wrzeszczy
 
przeklinam żebra twoje
Paranojo
z których wypełzła pożądliwość Ewy
 
kocie wąsy mruszą requiem
( w ciepłej tonacji naćpanego absurdu )
oczy zastygły w życiowo trudnej pozycji
 
OPEN
 
przez zaciśnięty uśmiech przedarły się
zęby 
 
witaj Boże
 



https://truml.com


print