Post Scriptum


wędrówki bezdomnych kundli po czterech stronach zaświatòw


nie trzeba łez między popioły 
tu słowa smakują ciszą
i krwią z przegryzionej wargi
 
jesteśmy solą w nieznanych 
oczach miliardów bogów
tej samej naiwnej matki 
 
kiedy zachodzą słońca 
 
kładziemy łby cieniom pod nogi
by rozedrgać bezpańskość 
wpisaną w chemię



https://truml.com


print