Pi.


kilka słów o wietrze


dokładnie o dziewiętnastej dwadzieścia sześć odszedł
prąd. po raz pierwszy i na krótko. niektórzy z nas nawet
nie doświadczyli zmiany. znikąd to. fałdka w próżni pełna

natychmiastowego mroku. ciemność jeszcze nie zdążyła 
nasiąknąć nadzieją na ponowne oświecenie. jeszcze 
trwała w oniemiałym wstrzymaniu czasu. tylko wierzyć,

że no przecież to nie zdarza się nam, że to inny był 
plan. inny błysk, inny moment, gdy pierdyliard hekatomb
mógłby spustoszyć pewien mały swojski wszechświat.

gdyby tylko chciał. wszystko byłoby kaput! a i tak pewnie 
poczulibyśmy ledwie powiew. co nam taki wiatr zmian, 
jeśli nie mamy wyobraźni, która wytworzy lepszy strach?

o dziewiętnastej dwadzieścia sześć zmartwychwstał
nie tylko prąd. byliśmy już bogatsi o brakujące kilowaty
doświadczenia i rozwiane wątpliwości. bezcenne.



https://truml.com


print