Sztelak Marcin


Zbrukanie


 
Egzegeza:
 
Począwszy od jaja. Uczta
z bezwstydnym spijaniem resztek,
aż do obrzmienia przełyku.
 
Pod koniec nic nie zostało,
a jednak siedzimy.
Otępienie zapisane na poczet
cnót.
 
Stan przejściowy:
 
Okolice południa, w przybliżeniu
jesteśmy ponad.
Każdym apelem do domniemanych
sił wyższych.
 
Więc bezustannie modelujemy
zdjęcia.
Na obraz i podobieństwo.
 
Ześrodkowanie:
 
Wszystko i tak się zamarze
na przemarzniętej szybie.
Chyba że zima
spłonie.
 
Popiół uczerni twarze
nawiedzonych.
 
I już nie będzie zakończenia.



https://truml.com


print