Sztelak Marcin


Troja. Dzień po


Wypalam niepotrzebne tatuaże,
strach skwierczy i pełga
wraz ze świecą.

Nocne motyle krążą, szukając łupów.
Niełatwych, skoro zamknięte
za zwęgleniem drzwi.

Które rozpraszają światło,
skraplając nieokreślone odcinki snów.
Tak małe, że mieszczą się pod powieką
obłąkanego gęstniejącym powietrzem oka.

A świt nie nadchodzi, zamarł poza kordonem
wzgórz okrążających miasto
– pierwszy i ostatni pod już bezkrwistym
niebem.



https://truml.com


print