Argo


Patetyczny sonet ze sztolnią w tle


Coś się wynurza zgrzyta oraz piszczy
z dusznego mroku okropnej czeluści
skrzypliwy odgłos słuch rani i niszczy

w głębi coś świeci błąd się tam zapuścić 
migocą cienie w tej ciemnej przestrzeni
jest coraz bliżej lecz czas strach porzucić

właśnie się toczy królowa podziemi
przed sobą już pcha wagony z urobkiem 
po sztolni krętej wykutej w praziemi

węgiel jest skarbem górniczym zarobkiem
za nim gwarkowie przekopują góry
chociaż ta praca czasem wyjdzie bokiem

czwarty dzień grudnia rozprasza im chmury
obchodzą święto patronki Barbary

Argo.



https://truml.com


print