Sztelak Marcin


Kącik miłośników deszczu


 
Z małych chmur,
chociaż może to nieistotny szczegół.
 
W każdy razie spada z góry,
a we mnie rośnie pogarda do omijania
raf przybrzeżnych i kałuż pośrodku.
 
Na przykład pustyni albo pokoju,
po którym spokojnie dryfuję
w kierunku bliżej nieokreślonym.
 
Jednak zawsze poprzez litanie
grzechów i uczynków.
Nawet dobrych – zależnie od punktu
widzenia. Oraz problemów z ostrością
brzytwy.
 
Chociaż nie tonę,
ewentualnie już utonąłem, stąd ten posmak
na języku. Prostackim, ale sprawnym.
Szczególnie w zakresie czynów.
 
Czego sobie i wam zazdroszczę.
Nieobyczajnie.



https://truml.com


print