smokjerzy


(od)nowa


długo nie działo się nic
aż nagle Bóg spuścił światło ze smyczy 
w przestrzeń pomknęła sfora cząsteczek nieokiełznanej radości
 
czas odetchnął i zrzucił szare łachmany
w oczach kwiaciarki zakwitły słońca przywracając krążenie tam 
gdzie zdawało się 
już tylko bezruch i martyrologia
 
stary korzeń wezbrał początkiem i końcem
w kwiaciarce rozchichotały się stokrotki roztańczyły motyle
a wybuch jej serca głośniejszy niż strach
uzdrowił słyszenie
 
więc przybiegłem
 
więc jestem
jak mapa która dopiero się tworzy
woda którą znów można pić 
 
bądź mi naczyniem
a zagotuję się w tobie



https://truml.com


print