Marek Gajowniczek


O Easy Riderze,fali i skuterze


Czujnie śledzi opozycja,
kogo zna generalicja.
Zrobi widły z jednej chwilki,
gdzie nie można wetknąć szpilki
i dlatego w kontrwywiadzie
są słabostki na rozkładzie.
 
Niebezpieczne mamy czasy,
a lampasy pragną kasy,
więc pod lupą są gościny,
zwłaszcza z wódką z Ukrainy
i związki grubsze od szpiki,
tam gdzie się zjawiają Wilki.
 
Każdy o dowolnej porze
na Harleyu jeździć może.
Prezydent się nie wypiera,
że polubił ślizg skutera
i to nie są żadne bajdy -
współna pasja łączy rajdy.
 
Lecz gdzie jest wtajemniczenie,
to już takie połączenie
musi budzić niepokoje,
czy to jest razwiedka bojem,
czy tylko niewinna jazda
w tę stronę, gdzie świeci gwiazda?
 
Może zdawać się poetom,
że się w gwiazdach rodzi weto.
Inspiruje, wchodzi w głowę,
blokując zmiany kadrowe,
lecz nie chcą uznać przykładu
cichociemni z kontrwywiadu.
 
Upór pałacu być może
też zwiazany jest z Trójmorzem,
gdzie są znane wpływy Wików.
Jednego, a może kilku.
Dłuższy okres prohibicji
przyda się generalicji.
 
Może wstrzyma czas porywów
i zmniejszy znaczenie wpływu
przywiazania do koników
u znaczacych polityków,
ale na to to liczyć trudno.
Hobby siłę ma paskudną.
 
Mając szarże oficera
trudno grać Easy Ridera,
a o spotkaniach w Juracie 
dawne opowieści znacie -
za innego prezydenta.
Już się o tym nie pamięta.



https://truml.com


print