Florian Konrad


Katoptromantyk


kurtka pełna szkiełek. spomiędzy kłaków watoliny 
pobłyskuje niejedno lusterko. na szczęście
jeszcze nie zmatowiały
(kto by chciał być nosicielem plam?) 
 
zwiedzam krajobrazy: park, ulica, obrzydliwa
plaża publiczna, nieprywatne zaułki
i nasiąkam nimi. wtapiają się w ubranie
tworzą twój rozproszony obraz
tak spójny
 
stajesz się znakiem. wosk przelany przez klucz
kostnieje w zamku. może nikomu 
nie uda się otworzyć drzwi
bo co wtedy stałoby się z mozaiką?
w rozsypkę?
 
nie jestem tak biegły w układaniu barw
aby stworzyć cię na nowo
jeszcze wyszedłby mężczyzna, czarny gwiazdozbiór
lub (najbardziej prawdopodobne)
- wiadro piachu z najbliższej pustyni
 
co ja - wróżba? - rzucam ze złością w tłum
domagał się imienia, zdjęć, detali
ciężko udzielić prawidłowej odpowiedzi
będąc najprostszym z ludzi
 
w życiu przeczytałem tylko jedną książkę
proza życia zakończona przenośnią
ornamentem tuż przed słowem ,,zostań"
 
starczy za całą lirykę
 



https://truml.com


print