Belamonte/Bożydar


Ostatnia posługa (okno) - z tomu Spotkania i rozmowy


księżycu, spełnienie snów
chora, najbardziej wątpliwa
muzo ostatnia
martwy żywy przedmiocie
mej troski
w którego przychylność do końca
nie uwierzę
składniku wilczych modlitw
poronień i tęsknoty
na pół przecięta
z niebem w oczach i nogami na ziemi
na pustkowiu ratuj słońce w nocy
na dywanach starych łazienek, kołysanych wiatrem
i w bluszczu skąpanych
pij ze mną piwo po nocy kupione
bo jeszcze żywię swą śmiercią obrazy gatunku
przesyłam wnukom posłania
wszczepione w promienie słońca
ożywiam przyszłe trupy w elegancji
szczerych ale delikatnych rozmów
w miejscach dla tych co cudownie
roztrwonili życie
posyłając w świat odblaski żywe z lędźwi -
dzikie dobre dzieci
wolne niewdzięczne troskliwe
akceptujące biednego lisa
przechodzącego przez rzekę
szeroko rozlaną w blasku
księżyca

A ona mnie spamięta
Da mi tą posługę Ciosem w kark uśpi
Tulipany złoży i będzie pamiętać
O te pamiętanie chodzi, skąpane w życiu
wziętym ze sobą na głębię, na środek morza
a nie zostawionym
na brzegu
O te pamiętanie chodzi
To jest posługa ostatnia
Nie o dobicie na prośbę
w blasku twych oczu czynioną
zanim prosić nie będę już umiał,
nie o tulipany, muzykę,
wymoszczoną trumnę i wiarę
w moją obecność na ceremonii,
ale o to pamiętanie możliwości
zaistnienia Belamonte.



https://truml.com


print