Marek Gajowniczek


Wokół księcia Radziwiłła


Liczna szlachta się skupiła i mieszczaństwo z okolicy,
wokół księcia Radziwiłła. Byli także pułkownicy.
Rzeczpospolita w potrzebie umierała na ich oczach.
Nie myślano o pogrzebie, a zmiana - może prorocza,
okazać się dla nas miała. Przynieść pomoc i dać szansę.
Rokoszanom otwierała perspektywy na awanse.
 
Nie przypuszczał nikt z obecnych, że Radziwiłl króla zdradzi,
że ukrywa zamiar niecny, bo dotychczas słusznie radził.
Teraz nie widział sposobu i być może dla prywaty,
zamiast zbawcą być narodu, prowadził go w tarapaty.
Magnateria zawsze była sobiepaństwem na zagrodzie.
Ciemiężyła. Kraj dzieliła. Plebs giął karki niemal co dzień.
 
Pałac zawsze jest wyniosły, a ludzie stoją przed bramą.
Piszą listy i ślą posły, a zwykle bywa to samo.
Buntują się pułkownicy. Rzucają swoje buławy.
Czasem trafią do ciemnicy, a zryw godny lepszej sprawy,
okazuje się zabiegiem, by przeszło gorączki mrowie,
gdy ratunek jest nad brzegiem, a nadzieja w Częstochowie.



https://truml.com


print