Sztelak Marcin


Łzawienia


 
Noc zwija się w rulonik
zużytych marzeń.
Coraz bardziej fragmentaryczny
przesiewam świt przez piasek
rozsypany w pościel.
 
Ciężko rozłożyć dzień,
choćby w oszukany pasjans.
Z siedmioma asami w zasięgu
ciosu na odlew.
 
Jednak za mało sił,
musi wystarczyć wyrzucana przez zęby
mantra: miało być tak pięknie,
na szczęście mam prawo błądzić.
Licząc na oczyszczający sen.


A wieczorem złożyć ręce
przed oczyszczającym autodafe.



https://truml.com


print