Sztelak Marcin


Bieganie w deszczu


 
Pada, głupcy twierdzą, że to niebo
płacze.


To jest bełkot, rozprzestrzeniany
w rozedrganych kałużach.
Aż echo miękko osiada na kiepsko
wyprawionej skórze.
 
Dziurawych butów od szalonych handlarzy
łapczywie zlizujących ostatnie krople.
W nieustającej nadzei orgazmów.
Wielokrotnych.
 
Później tęcza omamia obietnicą
drugiej strony, gdzie spragnione
dłonie odnajdą pierwszy dotyk.
 
W którym utoną wszystkie inne,
przeszłe, przyszłe, ostatnie.
Oraz nienazwane, znad krawędzi 
snu i dogasającego czasu.
 
Głupcy, niebo jest jak zawsze
obojętne. Jak przystało na wieczność.



https://truml.com


print