Marek Gajowniczek


Bow echo


Zachodni, chłodny nadszedł front.
Wschód się w upale nurzał
i nagle wyłączono prąd.
Sołtysie! Idzie burza!
 
A sołtys, który w oknie stał,
usłyszał piekła rechot.
Wyjącym wichrem wpadał w szał
burzowy wał bow echo. 
 
Z rozdartych błyskawicą chmur
ulewa siekła Wdzydze.
Sołtysie! Przewróciło mur!
A sołtys odrzekł: Widzę.
 
I tylko głębszy oddech brał,
słysząc ten piekła rechot,
kiedy na strzępy dach nam rwał
burzowy wał bow echo.
 
W okiennice uderzył pień.
W ścianie powstała rysa.
Katastroficzny wstawał dzień.
Szczególnie dla sołtysa.
 
A sołtys zakląć siłę miał
i przysiadł na ruinie.
Skąd wziął się ten bow echo wał?
Pomóżcie mojej gminie!



https://truml.com


print