Marek Gajowniczek


Procedowanie i łowy


Gdybyś tłusty misiu w mateczniku siedział,
Nigdy by się o tobie łowczy nie dowiedział,
Ale przez zuchwałość, a może nieskromność,
Albo przez wrodzoną do podstępów skłonność,
Gdy cię bieg wydarzeń w zamysłach wyprzedził,
Wyszedłeś z ukrycia, gdy się tłum przerzedził.
Popchnęły cię naprzód spłoszone przyszpiegi,
Że czas w gawrze rzucić wygodne noclegi:
A skoro wyszedłeś na skraj matecznika.
Już nagonki szereg powrót ci zamyka.
Wiedział Sędzia stary, że ma mało czasu.
Już pierwsze ogary wpadły w otchłań lasu
I wszyscy myśliwi natężyli ucha,
każdy już ze złością sapania wysłuchał.
Przyklęknął gajowy. Ziemię uchem pyta,
Jakby w zwierza twarzy znak zamiaru czytał.
Jakby wyrok czytał miłej mu osoby,
Wiedział, co uczyni. Miał swoje sposoby.
Zbiły się spojrzenia nadziei i trwogi.
Jęknął coś półgłosem. Zerwał się na nogi.
Nie mogę uwierzyć... ale wy uwierzcie.
Jest! Jeden pies warknął, potem dwa, dwadzieście...
Ujadają wszystkie. To zajadłe granie.
Skoroś się ujawnił - ruszy polowanie!
 
Podniósł do ust prezes róg bawoli, kręty...
 



https://truml.com


print